Wierni czytelnicy- przyłącz się! :)

środa, 3 października 2012

Skórę upiększając, skutki stresu umniejszając...- czyli październikowa maseczka pielęgnacyjna nr. 1 :)


  Słowo się rzekło-a zatem pragnę przedstawić Wam pierwszą z TAG-owych maseczek :)

 Jednym z moich ulubionych kosmetyków tej kategorii pielęgnacyjnej jest właśnie antystresowa maseczka do twarzy w proszku niemieckiej marki Luvos Heilerde

 Głównym składnikiem, któremu zawdzięcza ona swe wybitne właściwości, jest naturalny, ultra drobny less. Ta wyjątkowa glinka, pamiętająca zlodowacenia plejstoceńskie została doceniona za sprawą mieszanki minerałów i pierwiastków śladowych.
 Lessowa glinka, w połączeniu z wyciągiem z pestek winogron i zieloną herbatą, okazała się idealnym sprzymierzeńcem problematycznej cery, skutecznie niwelującym skutki stresu oksydacyjnego.


   Pionier i zarazem ekspert w dziedzinie nowocześnie pojętej  medycyny naturalnej, Adolf Justs (1859-1936), zapoczątkował historię Luvos Heilerde- firmy, której 100-letnie doświadczenie  stanowi podstawę opracowania innowacyjnych kosmetyków naturalnych na bazie glinki, bogatej w cenne minerały i pierwiastki śladowe.
 Kosmetyki naturalne Luvos  Heilerde zostały wzbogacone o naturalne substancje czynne pochodzenia roślinnego- dzięki temu przygotowano dokładnie wyważoną kompozycję składników kosmetycznych dla przywrócenia i utrzymania zdrowia, czyniącego skórę prawdziwie piękną.



 Działa na skórę kojąco i ochronnie, zmniejszając wpływ szkodliwych czynników ze środowiska zewnętrznego. Zawiera unikalną kompozycję składników kosmetycznych – przeciwutleniaczy z pestek winogron oraz zielonej herbaty, które neutralizują wolne rodniki, łagodzą podrażnienia i zaczerwienienia skóry. Mogą również hamować proces rozwoju plam wątrobowych. Glinka mineralna, wykorzystywana przez Luvos Heilerde, zwiększa skuteczność działania substancji aktywnych maski, które wnikając głęboko w skórę, wiążą i neutralizują szkodliwe czynniki, będące przyczyną podrażnień. 


 Sypka maseczka antysresowa została szczelnie zamknięta w ochronnym, solidnym opakowaniu. Pojemnik zawiera 90 g upiększającego proszku- taka ilość wystarczy na ok. 10-12 aplikacji rozrobionego kosmetyku.

 Instrukcja przygotowania maseczki w proszku jest bardzo prosta: na ok. 1,5 łyżeczki proszku należy dodać 1 łyżeczkę wody oraz wymieszać do uzyskania kremowej konsystencji. Jedna porcja maseczki spokojnie wystarcza na pokrycie całej twarzy, szyi i dekoltu.

  Gotowa, wilgotna maseczka ma głęboką barwę zgaszonej zieleni z brązowymi podtonami. Pachnąc delikatnie i rześko ziołami, zastyga dość szybko na twarzy, aby utworzyć ostatecznie suchą skorupkę. Wonną mieszankę trzeba nałożyć na oczyszczoną skórę twarzy, szyi i dekoltu, omijając okolice oczu i ust.
  Po upływie 10-15 minut, maskę trzeba zmyć pod bieżącą, letnią wodą. Aby sprawnie pozbyć się resztek kosmetyku można użyć gąbeczki do twarzy lub bawełnianych płatków kosmetycznych, a następnie delikatnie osuszyć.

 Tak przygotowana skóra aż prosi się o dokarmienie kremem, lub olejkiem, który idealnie będzie współgrać z glinkową pielęgnacją- najlepiej sprawdzi się wówczas fluid rewitalizujący marki Luvos Heilerde, który również zawiera dobroczynną glinkę.

  Po zmyciu maseczki skóra jest o niebo gładsza i milsza w dotyku. Z ulgą zauważyłam również, że rozszerzone pory(absolutnie znielubiona przeze mnie przypadłość posiadanego rodzaju cery) stały się znacznie mniej widoczne, a wszystkie nieprzyjemne niespodzianki lekko zagojone.

  Efektem systematycznego stosowania wspomnianej maseczki jest zrelaksowana i promienna skóra, która jest zdecydowanie mniej podatna na niekorzystny wpływ otoczenia- dla alergików mieszkających w miastach jest to szczególnie ważne, i zwłaszcza dzięki temu ją tak bardzo cenię :)



Oto kompletny skład sypkiej maseczki antystresowej Luvos Heilerde:

Less, Kaolin, Talc, Squalane, Simmondsia Chinensis Seed Oil*, Cameline Sinensis Leaf Extrakt, Vitis Vinifera Seed Extract, Maltodextrin, Distarch Phosphate, Sucrose Palmitate, Sucrose, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate, Mannan, Silica, Xanthan, Parfum, CI 77492 (Eisenoxyd)

*  składniki pochodzące z kontrolowanych plantacji ekologicznych.

 Jest to zaufany przeze mnie kosmetyk, zapewniający intensywną, lecz nie nadmiernie inwazyjną, pielęgnację nawet najbardziej wymagającej skóry oraz wspomagający naturalny proces autoregeneracji komórek. 

  Maseczka pochodzi ze sklepu BioLady.pl, gdzie wszystkie produkty Luvos Heilerde- jak również Ikarov i Figs&Rouge- dostępne są "od ręki", gdyż zajmuje się on sprzedażą zarówno hurtową, jak i detaliczną wspomnianych marek w Polsce.

 Nie są to może najtańsze kosmetyki ( opisana maseczka to wydatek rzędu 78 złotych), ale dzięki nim będziecie pewne, że błogie chwile codziennego rytuału upiększającego niezawodnie zmierzają do pożądanego celu :)



  Marka Luvos Heilerde co prawda niedawno zadebiutowała na naszym rynku, ale może już miałyście do czynienia z jej produktami?

   Tak się składa, że używam właśnie kosmetyków z ich gamy pielęgnacyjnej i jestem z nich bardzo zadowolona, ale jestem ciekawa również Waszych opinii. Jeżeli macie doświadczenia z nimi, to koniecznie się podzielcie :)

8 komentarzy:

  1. Rozszerzone pory to coś co i mnie strasznie denerwuje :(
    O tej maseczce nie słyszałam, kolejna nowość, o której czytam u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokochałam markę Luvos ;) Mam maskę peelingującą i krem do mycia twarzy. Na tę, o której piszesz ostrzę sobie zęby :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sporo ostatnio czytam na blogach o marce Luvos, ale nie miałam jeszcze żadnego z tych kosmetyków. Maseczka, o której piszesz, wygląda kusząco, ale faktycznie tania nie jest.

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo spodobal mi sie Twoj blog - wiec dodaje z przyjemnoscia do obserwowanych :))) pozdrawiam pa

    OdpowiedzUsuń
  5. nigdy nic nie miałam tej firmy ale ogólnie lubię glinki i maseczki z jej dodatkiem. może kiedyś się skuszę chociaż cena trochę wysoka.

    OdpowiedzUsuń
  6. Droga, ale skład ma świetny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo droga ta maseczka. Nie wydałabym tyle pieniędzy na produkt z którym nigdy nie miałam do czynienia.

    OdpowiedzUsuń
  8. uwielbiam wszelkie maseczki ale ostatnio kompletnie nie mam na nie czasu niestety.

    OdpowiedzUsuń